Czy to było coś dziwnego ?
Obok mojego domu rosną dzikie jabłonie , tak się stało że jedna jest jakieś ok. 100 m od naszego domu , jest to mała jabłonka (inne są dalej) , ona jest w takiej ''alejce'' że jest ścieżka a obok same krzaczory :/ Poszłam tam z psem , rozejrzałam się i okazało się że mój kot też z nami idzie ...Doszliśmy do tej jabłonki , nagle patrze , a tu są całkiem inne na ziemi (moje ulubione) jabłka niż są na drzewie ! Myślałam że ktoś poprzestwaiał wiec to z ziemi dałam psu , a ja urałam sobie z drzewa , nagle patrze a kot i pies patrzą się w jedno miejsce dalej na alejce! (Mieszkam w małej wiosce i tam nikt nie chodzi , my mamy dom na odludziu) , myślałam że to ptak czy coś a nagle kot sie zerwał i uciekł a pies patrzył i zaczął ciągnąć smyczą , wystraszyłam się i pobiegłam . Usiadłam na ławece , odwracam głowę a tam chwilowy ciemny zarys jakby człowieka! Nagle zrobiło się zimno (a było 30 C.) I czułam się strasznie , ciągle czułam jak coś się na mnie gapi , zaczęłam wracać do domu gdy usłyszałam że jabłka z tej jabłonik zaczęły spadać (spadły 2 ) , ja uciekłam , dziś wyszłam z samego rana w to miejsce , patrze a jabłek nie ma (są ale wysoko! ) a wcześniej były , a te co spadły były rozjechane! (nikt tędy nie jeździł bo na samochód jest to za mała alejka ,ledwie rower sie mieści , a kto rowerem jechałby po jabłkach?!) Nagle znowu poczułam to zimno zerwał się wiatrz , a pies nie chciał słuchać , znowu wróciłam do domu ...To było cos niezwykłego , tak? Trochę sie boje , nic nie wymyśliłam!