Pamiętasz swój ,,smak" dzieciństwa ?
,,Smak" w sensie to co najbardziej charakteryzowało Twoje dzieciństwo...Z czym je utożsamiasz... ?
To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać
Dzieciństwo?
Hmmm...
Spędzanie całych dni na dworze, nie ważne że nie było pomysłów co ze sobą zrobić..
Mówienie do każdej sąsiadki, "ciociu", bo wszystkie dzieci tak mówiły.
Nocowanie u koleżanki, która mieszka za płotem. Wydawało się to wtedy takie ekscytujące, że spędzasz pierwszą noc poza domem.
Robienie bazy z koców, poduszek, krzeseł, gdzie dorośli nie mieli wstępu.
Obdarte kolana, posiniaczone łokcie na skutek jazdy na rowerze czy upadku podczas zabawy.
Granie w klasy, skakanie w gumę, zabawa w "babę jagę", berka..
No i oczywiście czekanie na wieczorynkę, bo była to jedna bajka w ciągu całego dnia, a nie jak teraz, że cały czas lecą jakieś bajki.
Z dzieciństwa nigdy nie zapomnę czeko-tubek, oranżadek w proszku, masła orzechowego...
Jest ich wieele, ale teraz najbardziej przypomniały mi się te banzoletki z takimi koralikami, które można było jeść :)
Gumy kulki, łażenie po drzewach, szlajanie się po okolicznych działkach, kradnięcie z nich jabłek, kwaśne lizaki.
Chrupki kukurydziane smakowe takie orzechowe i truskawkowe "Flips" się chyba nazywały.
Poza tym te takie chipsy solone co one były w takie duszki Monster cośtam.
Sok w małym kartoniku i chipsy Biesiadne.
z czekotubkami! ^^
uważam, że nadal mam dzieciństwo, bo mam 15 lat, ale jeżeli się cofnąć tak z 10 lat, to jedyne co mi przychodzi na myśl, to gumy balonowe, np. "Turbo".
Starte jabłka. ; )
Takie dobre lody na patyku. Tylko nie pamiętam jak się nazywały ;<
Średnio, ale cofając się o 10 lat to czekolady truskawkowe i soki "Kubuś"
Pamiętam, jak całe przedszkole chodziłam w przeróżnych fryzurach. Matka uwielbiała mnie czesać w różne warkoczyki, koczki, etc. a kiedy tylko nie patrzyła, rozpuszczałam włosy. Uwielbiam takie. Pamiętam też soczki w kartoniku, małe baseniki i łąki, na których wielbiłam siedzieć ;)
Moje dzieciństwo było super. Jeśli o typowy smak chodzi, to zawsze chodziłam do sklepu "po czekoladkę i po Frugo". Ta czekoladka to była jedna mała kostka na kształt czekolady, w sreberku i w papierku. Poza tym Pegasus, zawsze zbierałam więcej osób do gry, bo tylko dla mnie nikomu nie chciało się tego rozkładać i podpinać do telewizora. ;D O, miałam niebieski pistolet do strzelania do kaczek. Poza tym wszystkie gry i zabawy. Ja to byłam taka chłopczyca... Bawiłam się lalkami oczywiście, ale czy każda mała dziewczynka bawi się w facetów w czerni? :) Poza tym zabawa w dom. Kuzyn z kolegą zrobili jakiś szałas, druga rodzina żyła w innym miejscu. Ja byłam córką tego kolegi kuzyna. Ich praca była za granicą, czyli... U sąsiada w sadzie - przynosili stamtąd śliwki.
Pamiętam jeszcze jeden szczegół. Moi rodzice kumplowali się z jakimś małżeństwem, które miało syna. Pamiętam jak dzwoniliśmy do siebie. U mnie było tylko "mogę zadzwonić do M.?" ;) Ciekawe czy on w ogóle to pamięta i ciekawe kto to w ogóle jest... Jakoś tak wstydzę się rodziców o to spytać.
Moje dzieciństwo tak jakby nadal trwa, ale jeśli chodzi o takie wczesne lata, jedyne co przychodzi mi do głowy to siniaki, piłka, brak strachu no i najlepsi koledzy, z którymi codziennie się bawiłam.
Nie, nie pamiętam.
Wolałabym zapomnieć, lecz pamiętam, niestety.
Tak, pamiętam, ale bardziej zapach...
Pamiętam jak matka nie raz zabierała mnie do domu towarowego, w którym mieściła się mydlarnia. Choć znajdowała się na samym końcu krętych korytarzy, to już przy wejściu czuć było zapach mydła o delikatnej wolni czekolady.
W sumie to może i mam ale niestety nie przypiominam sobie.
Porozrzucane butelki, krzyk, pusta lodówka i parę innych. Nic fajnego. Wolę tego nie wspominać.
Ooo owszem. Trudno zapomnieć -.- A z czym je kojarzę? Z cierpieniem fizycznym i walczeniem o życie w szpitalu. Świetne dzieciństwo miałam... -.- Lecz mimo wszystko są chwile, które były cudowne... Bajki itd...
Pierwsza faza no-life'owania, czyli bajki 24/7.
Hmmm... byłam trochę nienormalna np. zbierałam z koleżanką różne liście itp. a później chodziłyśmy w kółko na około ogniska i je do niego wrzucałyśmy przy tym gadałyśmy coś niezrozumiałego wszystkim mówiłyśmy że jesteśmy czarownicami i odprawiamy jakiś rytuał czy coś XD, albo nabierałyśmy błoto na patyki i malowałyśmy nim brzozę, bo "chciałyśmy żeby nie było tego białego", na tarasie mam taką huśtawkę jak byłam mała to zamiast jak normalne dziecko się na niej huśtać to próbowałam wychodzić na jej zadaszenie przed słońcem bawiłam się "wariatkowo"XD albo to tez dobre: jak bawiłam się lalkami to tworzyłam taką historie że na przykład jakaś baba porwała faceta bo ją zdradził i teraz ten facet wisi nad wulkanem (przywiązywałam go do szafki na wstążce;D). Mogę spokojnie powiedzieć że moje dzieciństwo było NIENOROMALNE! XD
lub