Odpowiedzi
I tak umrzesz..
zgłoś

Wow, jak tak czytam to czuję się beznadziejnie, bo najwyraźniej wszystkim się udało, a tylko ja straciłam kontrole i żarłam przy wszystkich garściami, talerz za talerzem.
Potem wymioty, herbatki spalające tłuszcz i ćwiczenia przez pół nocy, ale cały misterny plan diety runął.
Powodzenia dla tych, którym się do teraz udało <3

blocked
zgłoś

Jak narazie to spoko,choć też już wymiotowałam 2 razy. Najgorzej będzie od jutra! Tyle ciasta...<3 wiem napewno że zjem normalnie ale potem wszystko wyrzygam.

Miju..
zgłoś

Jakoś daję radę. Bez napadu i tak jak zawsze.
Postanowiłam, że wigilijną kolację zjem normalnie, a tak to trzymam się diety.
Jednak potem będę się przeczyszczać...

warzywko25xD
zgłoś

Za mną już parę napadów. Masakra ;c Ale dzisiaj było ok. Co planuje na święta ? Nie zjem nic aż do kolacji wigilijnej, którą zjem normalnie. A potem wymioty, albo tabletki c;

.Igła
zgłoś

Jak na razie jedzenie mnie nie rusza.
I tak prawie w ogóle nie zaglądam do kuchni, cały czas sprzątam.
W Wigilię zjem sobie trochę łososia, popiję barszczem i tyle.
Potem już nikt nie będzie zmuszał mnie do jedzenia.
Jeżeli się jakoś bardziej zapcham, bo powiedzmy będę miała napad, pewnie się w jakiś sposób przeczyszczę. Na chwilę obecną tego nie planuję.

MysticWhite
zgłoś

Odpuszczam na Święta. Całkowicie i bez wyrzutów sumienia. Tzn, chciałabym, bo idzie mi raczej kiepsko, nie potrafię zjeść niczego poza warzywami... chciałabym z tym skończyć, tak naprawdę, ale ona cały czas jest przy mnie i niestety czuję, że po Świętach wszystko wróci do nienormalnej normy...

Araine
zgłoś

Bardzo dobrze, postna dieta jak zwykle. Może to dlatego, że żyję w ateistycznej rodzinie i chrześcijańskich świąt po prostu nie obchodzimy.

taiteilijan
zgłoś

Sudafed kupiony, jutro 400-500 kcal. Dziś 300kcal, spalone już.
Napadów nie mam, raczej zasługa silnej woli. Zresztą, gdybym jakikolwiek miała to wszystko i tak bym wyrzygała, a że tego nie lubię to nie wpierdalam.
Powodzenia, i miłych świąt, kochane <3

Minilina
zgłoś

Na wigilii i podczas świąt nie tknę nic z ciast,pierogów, sałatek z majonezem czy tłustych smażonych ryb. zaczęłam ale przygotowania bo rodzice w pracy, a jak wrócą po 15tej to się nie wyrobią. gotuję, zmażę,piekę ale nic nie jem chociaż przyznam się że jest ciężko bo pachnie to znakomicie a smakuje pewnie jeszcze lepiej. dla mnie wigilia to normalny dzień, nie siadam z rodziną do stołu i nie świętuję. siedzę sama w pokoju z muzyką w uszach i szkicownikiem w ręku. to są moje święta, nie przytyję a może uda mi się stworzyć zupełnie nowe dzieło. jeśli chodzi o przetrwanie to hm.. albo rybki albo akwarium. albo jecie do syta a później tabletki i noc w łazience albo powstrzymacie się i wybierzecie łagodniejszą wersję.

Hiruni
zgłoś

A ja swojego organizmu nie dręczę jakimiś kretyńskimi pomysłami na schudnięcie. Jem to co lubię, czyli zdrowe, wegańskie jedzenie. POLECAM NORMALNE JEDZENIE. Głodówki, wymioty, przeczyszczanie, itd. to idiotyzm.

  • CZasem to choroba, a nie głupia zachcianka...

    [Zgłoś]
  • *czasem to wymysł a nie choroba

    [Zgłoś]
  • W tej kategorii raczej jest większość osób, dla których to wymysł, chora osoba nie chwaliłaby się tym

    [Zgłoś]
  • My też się nie chwalimy, tylko szukamy osób w podobnej sytuacji. Chorym na raka też łatwiej pogadać z inną osobą dotkniętą nowotworem, niż ograniczoną nastolatką bez grama empatii dla innych.

    [Zgłoś]
blocked
zgłoś

Myślę, że będę na tyle pilnowana, że zmuszą mnie do "normalnego" jedzenia. O ile się uda postaram sie jakoś z tego oczyścić, zapewne przez wymioty. No i nic poza tym, co we mnie wepchną...
Powodzenia w trzymaniu diety ;)

blocked
zgłoś

Dzisiaj przeszłam na dietę baletnicy. Chcę sobie w święta wszystko odmówić bo wiem, że jak już zacznę to nie przestanę.

Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź?

lub