Problem z przyjaciółmi...?
Wydaje mi się,iż dwóch kolegów z mojej klasy do mnie zarywa.Nigdy nie zachowywali się tak jak teraz.Tzn:
Pierwszy jest fajny,bardzo go lubię.Właściwie,to on też mi się podoba.Chodziłam z nim do podstawówki,lubiłam przebywać w jego otoczeniu bo zawsze było śmiesznie ;) Potem w gimnazjum on był w innej klasie a teraz,po przepisaniu się do mojej zaczęłam go zauważać (w sensie,że bardzooo lubić ;]).Od jakiegoś czasu on ciągle na mnie patrzy,uśmiecha się do mnie i robi głupie rzeczy potem patrzy,czy zauważyłam.
Z drugim chodziłam do przedszkola (xD) i już wtedy mi się podobał xd Potem w podstawówce rozeszliśmy się po innych klasach i jakoś tak sama o nim zapomniałam.W gimnazjum znowu zaczęliśmy razem chodzić do klasy.W pierwszej wszystko było normalnie,praktycznie w ogóle ze mną nie gadał,kompletna nicość.Kiedy zaczęła się druga klasa on "zwariował".Wali jakieś głupie teksty (tzn. głupie = śmieszne),ciągle się gapi i uśmiecha.
Nie wiem co mam zrobić.Cieszę się,że ktoś tam mnie zaczął zauważać ale boję się momentu (który może nawet nigdy nie nadejść) kiedy np. jeden z nich poprosi mnie o chodzenie.Martwię się faktem,że są to dwaj przyjaciele i przeze mnie ich przyjaźń i te wszystkie lata razem mogą legnąć w gruzach.Co robić?