Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić mi ten fenomen zachwytu nad komunistycznymi chinami?
Bo kompletnie nie rozumiem czym tu sie tak zachwycać nad krajem, który jest represyjny w stosunku do własnych obywateli i opozycji m, brak wolności słowa, czy prześladowanie mniejszości narodowych (Tybetańczycy, Ujgurzy), to, że zrobili jakiś skok gospodarczy niczego nieusprawiedliwia jak i tak są montownią zachodnich korporacji ze względu na swój ustrój polityczny, to raz, a dwa są również oskarżane o kradzież technologii i w związku z tym są nakładane na nich sankcje karne i żaden kraj nie chce z nimi współpracować, cl do jakości ich produktów to też warto wspomnieć, bo są słabej jakości i szybko sie rozwalają, nie bez powodu sie mówi, że chińskie produkcje to szajs. Mocarstwem w azji jest Japonia, a zaraz za nia Korea Południowa, ale o nich jakoś rzadziej sie mówi, a każdy poleruje berło do komunistycznych chin, to tak jakby w XX w polerować berło do ZSRR, nikt tak nie robił, bo zachód wiedział co sowieci odwalali A już kuriozum jest oskarżanie o całe zło tego świata USA, albo potępianie Izraela, który sie broni przed terrorystami z Palestyny i którzy chcą ich zniszczyć tylko dlatego, że są żydami, bo to tak jakby zachwycać sie w XX w nazistami, a każdy już wtedy wiedział o ich zbrodniach. Skąd ten powszechny autyzm i zachwyt nad krajami zbrodniczymi i potępienie własnej kultury zachodu będąc jej częścią? Gdyby nie zachód, to wszyscy Ci ludzie, którzy dzisiaj polerują berło do Rosji, Chin, Syrii, Iranu, Iraku, Afganistaniu, Pakestyny żyliby pod jakimś reżimowym rządem, no nie czaje jak można popierać w/w zbrodnicze kraje?